Ograniczenie kadencji do dwóch i państwowy zasób kadrowy?
Pomysł ograniczenia kadencji w samorządach do dwóch pięcioletnich wydaje się coraz bliższy wdrożenia, a przynajmniej szerokiej debaty, także w kontekście przyszłości byłych prezydentów i burmistrzów miast. Część posłów i samorządowców zwraca uwagę, że dla doświadczonych burmistrzów powinny być „jakieś oferty pracy, gdy wypracują omawiane 10 lat”. Rozwiązaniem może być formuła zasobów kadrowych państwa. Samorządowcy postulują o swego rodzaju parasol ochronny w postaci finansowego wsparcia po zakończeniu drugiej kadencji lub możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę.
– Wójtowie nie są dziećmi specjalnej troski – komentuje to ekspert centrum Adama Smitha, podkreślając, że doświadczony samorządowiec, i bez pomocy, nie powinien mieć problemów ze znalezieniem zajęcia.
Temat ograniczenia liczby kadencji w samorządzie jest coraz częściej podnoszony. Beata Szydło twierdzi, że „kadencyjność jest w tej chwili potrzebna, bo w wielu miejscach utworzyły się zasklepione układy, które funkcjonują od wielu lat”. Nowoczesna czy Ruch Kukiza też mówi o konieczności ograniczenia liczby reelekcji w JST. Nawet Platforma nie mówi „nie” takim zmianom.
– Jest taki projekt, by ograniczyć do 10 lat (2 razy po 5 lat) pracę w samorządzie – mówił Grzegorz Schetyna w niedawnym wywiadzie dla Polskiego Radia. – Co nie znaczy, że dla doświadczonych samorządowców nie powinno być jakiejś oferty pracy, gdy wypracują omawiane 10 lat – dodał lider PO. Schetyna dotknął tym samym równie drażliwego tematu – przyszłości byłych samorządowców.
Prezydent – emeryt?
Wójtom, burmistrzom i prezydentom, którzy nie zostaną wybrani i kończą kadencję, przysługuje odprawa w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Z praktyki wynika ponadto, że dostają kilka, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Dwa lata temu pojawił się pomysł, forsowany przez organizacje samorządowe, wprowadzenia zmian i przyznania niewybranym włodarzom prawa do wcześniejszych emerytur.
– Jeśli chcemy wybierać do samorządów najlepszych, to musimy im stworzyć odpowiednie warunki. Trzeba się wzorować na krajach zachodnich, tam kadencje są dłuższe, sięgają siedmiu lat. Po tym okresie państwo powinno gwarantować nawet 40 proc. pensji w postaci emerytury otrzymywanej przez 10 lat, jeśli dotyczy to młodej osoby – przekonywał w 2014 r. Wadim Tyszkiewicz.
Pomysł ewoluuje i choć nie znalazł poparcia wśród posłów poprzedniej kadencji, samorządowcy o nim nie zapomnieli.
– Nie chodzi o wcześniejsze emerytury dla wszystkich samorządowców. Jeśli ktoś został prezydentem w wieku 26 czy 30 lat, trudno, by został emerytem, mając niespełna 40 lat. Ale jeśli dana osoba ma lat 60, to można już myśleć o przyspieszonej emeryturze, o ile ma trudności w znalezieniu się na rynku pracy. To byłoby humanitarne rozwiązanie, zabezpieczenie państwa dla swoich funkcjonariuszy, którzy musieli odejść, ale przecież cieszyli się zaufaniem publicznym – mówi w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. Ale jak dodaje, nie widzi obecnie szans na to, by takie rozwiązanie zostało wprowadzone w życie. – To rodziłoby spore koszty dla budżetu państwa, ale debatę prowadzić trzeba – argumentuje.
Przed wcześniejszymi emeryturami samorządowców przestrzegają eksperci. Zdaniem Antoniego Kamińskiego z Instytutu Studiów Politycznych PAN, człowiek, który sprawdził się jako wójt, burmistrz czy prezydent jest dobrym kandydatem na inne stanowiska samorządowe czy polityczne. Jego zdaniem ludzi, którzy potrafią zarządzać i podejmować odpowiedzialność za swoje decyzje, poszukuje się w każdej dziedzinie. Opinię tę podziela Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha.
– Pomysł, by po dwóch kadencjach prezydenci przechodzili na emerytury, jest niedorzeczny. Samorządowcy to w większości osoby, które mają duże umiejętności i kompetencje zarządcze, ogromne doświadczenie w zarządzaniu usługami publicznymi. Wypychanie na emerytury osób o tak rzadkich, poszukiwanych kompetencjach, nawet jeśli mają 60 lat, jest zwykłym marnotrawstwem – komentuje Jabłoński.
Źródło: portalsamorzadowy.pl
Zdjęcie: Wojciech Murdzek, były prezydent Świdnicy, w 2015 roku został wicedyrektorem w Dolnośląskim Urzędzie Pracy. Długo fotela tam nie zagrzał, bo wyborcy powierzyli mu mandat posła (for.youtube)