Ograniczenie kadencji wójtów i burmistrzów bardziej prawdopodobne
Andrzej Maciejewski przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej przyznaje, że wprowadzenie ograniczenia kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów jest coraz bardziej prawdopodobne. Coraz więcej partii o tym mówi, godzi się na to Nowoczesna, „za” jest PiS, Ruch Kukiza którego jestem członkiem od początku to postulował – mówi Maciejewski. Problem w tym, że wielu samorządowców jest przeciwnych temu rozwiązaniu.
Choć większość samorządowców krytykuje pomysł wprowadzenia ograniczenia kadencji coraz więcej wskazuje na to, że wcześniej czy później taka zmiana wejdzie w życie.
Andrzej Maciejewski przewodniczący sejmowej komisji samorządu przyznał podczas konferencji w Sejmie: – Czy to będzie wprowadzone? Coraz bardziej wierzę w to, że tak. Coraz więcej partii o tym mówi, godzi się na to Nowoczesna, „za” jest PiS, Ruch Kukiza którego jestem członkiem od początku to postulował.
Maciejewski podkreślał, że ograniczenie kadencji to nie jest zamach na samorząd: – To próba podniesienia poprzeczki, żeby pojawił się czynnik motywacyjny do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego – tłumaczył.
Szef sejmowej komisji samorządowej zwracał uwagę na to, że zmiany jakie zachodzą wokół samorządu mają ogromne znaczenie na to jak władze lokalne działają.
– Rok 1990 i 2016 to dwa różne światy – mówił Maciejewski. – Samorząd i społeczeństwo są dzisiaj zupełnie inne, niż te 25 lat temu, mamy choćby internet co wiele zmienia.
Przekonując do ograniczenia kadencji przedstawiciel Kukiz’15 dodał: – Niestety, ale władza deprawuje, obserwuję to w Sejmie, po trzech kadencjach niektórzy są zmęczeni nic nie robieniem, wielu się błąka i nie wie czym się zająć. Trzeba się umieć w tym odnaleźć, a nie wszyscy potrafią i to dotyczy i Sejmu i samorządu.
Zwolennicy i przeciwnicy
Sprawa ograniczenia kadencji budzi duże emocje wśród samorządowców od czasu gdy taki pomysł sformułował Andrzej Dera, minister w kancelarii prezydenta w rozmowie z Rafałem Kergerem, redaktorem naczelnym PortalSamorzadowy.pl. Nie brakuje zwolenników, ale wielu jest także przeciwników takiego rozwiązania.
Do tych pierwszych należy Robert Biedroń, prezydent Słupska, który tłumaczy: – Jeśli PiS zechce wprowadzić kadencyjność, pierwszy stanę na barykadzie, żeby bronić tego rozwiązania. Rozumiem oczywiście, że to nie będzie bezinteresowne, że PiS ma w tym swój skryty plan, niemniej ograniczenie kadencji w polityce naprawdę jest potrzebne także na szczeblu lokalnym.
Podobnie myśli Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego. – Jestem za. Dziesięć lat (2 kadencje po 5 lat) to słuszna droga, to czas w którym można pewne działania zaprojektować, zrealizować, ale nie scementować. Takie rozwiązanie gwarantuje rozwój i nie skłania do swego rodzaju „zastoju”, który wynika z zasiedzenia – mówi Wójcicki. Do ograniczenia kadencji nawołuje także szef partii Razem Adrian Zandberg, pomysł popiera Leszek Miller, nader wszystko „za” jest także premier Beata Szydło, która jest byłym samorządowcem. Wśród samorządowców „za” są także np. Andrzej Dec przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa czy Mateusz Klinowski burmistrz Wadowic. Ten ostatni zaznacza jednak:
– Jestem za ograniczeniem kadencji do dwóch na wszystkich wybieralnych stanowiskach, czyli myślę, nie tylko o samorządach, ale posłach, wszelkich radach nadzorczych i innych. Co by to dało? Moim zdaniem sprawiłoby, że poszerzyłby się krąg ludzi przygotowanych do takich funkcji i nimi zainteresowanych. Mielibyśmy dopływ świeżej krwi.
Źródło: portalsamorzadowy.pl