Propaganda sukcesu, a kolejne miliony w błoto
To co się dzieje na Niwce przechodzi już ludzkie pojęcie. Nie tak dawno zapewniano nas, że na ul. Kopalnianej utrudnień nie będzie, ponieważ kawałek drogi do przebudowywanego skrzyżowania z ul. Wojska Polskiego przebiega równolegle do niej.
Nie dość, że na początku inwestycji nie przygotowano Kopalnianej do pełnienia funkcji objazdu (pisaliśmy o tym tutaj), nie dość, że przez blisko rok na odcinku 700 metrów nie zdołano dokonać wpięć do kanalizacji, to jeszcze w poniedziałek zamkną całą Kopalnianą. Mówi się, że na jeden dzień, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze deklaracje, których nie dotrzymano, trudno brać to za dobrą monetę. Jakość robót, zwłaszcza tych wodno-kanalizacyjnych w części dotyczącej odtworzenia nawierzchni, również woła o pomstę do nieba i o tym też pisaliśmy w dziale „Nasze interwencje”, a przykład oprócz ul. Wojska Polskiego, można znaleźć już bardzo blisko, bo na ulicy Szybowej.
Deklaracje prezydenta Chęcińskiego z początku kadencji, że skończy się wielokrotne rozkopywanie tego samego, można już między bajki włożyć i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Trzykrotnie rozkopywana Wojska Polskiego, nie wiadomo który już raz Mikołajczyka, nie pozostawiają złudzeń, że koordynacja robót po prostu nie istnieje. Widocznie do siedziby RPWiK mieszczącej się przy ul. Ostrogórskiej jest zbyt daleko urzędnikom z Urzędu Miejskiego (lub odwrotnie), by cokolwiek uzgodnić, a przypominamy, że RPWiK jest „spółką miejską”.
Tu nie chodzi tylko o dodatkowe, niepotrzebne utrudnienia dla kierowców, ale również o dodatkowe miliony, które taka skandaliczna organizacja robót ze sobą niesie. Tymczasem niesłychany walec propagandy sukcesu wspomagany przez spolegliwe media brnie do przodu. Wynajęte hostessy, tysiące ulotek z wizerunkiem prezydenta mają sprawić, by w świadomości mieszkańców utrwalił się wizerunek epokowych osiągnięć nowego wodza, podczas gdy tak naprawdę nic nie zostało jeszcze zakończone i nie ma gwarancji, że wkrótce po zakończeniu robót nie spotkają nas kolejne „niespodzianki”. Pisaliśmy już, że źle życzyć władzy – ktokolwiek by ją nie sprawował – to tak naprawdę źle życzyć sobie, skoro się w tym mieście mieszka i tego się trzymamy, ale czym innym jest też bezkrytyczne klakierstwo. Byłoby dobrze, gdyby tyle samo energii, ile wkłada się obecnie w propagandę (o 140 tys. zł. podniesiono kilka dni temu wydatki na promocję miasta), włożono w to, co dzieje się na poszczególnych odcinkach robót.