Przegląd parków – cz. II Park przy ul. Kępa z budżetem obywatelskim w tle
Park na Zagórzu przy ulicy Kępa, już od dłuższego czasu przyciąga wiele uwagi z powodu tamtejszego placu zabaw. Umówiłem się więc na spotkanie z okolicznymi mieszkańcami postanawiając sprawdzić co o nim sądzą. Przy okazji obejrzałem też sam park dość dokładnie, gdyż nie jest on zbyt duży.
Od strony osiedla Kępa natknąłem się na trzy możliwości zejścia do parku. Pierwszą okazały się całkiem ładne schody, ale bez zejścia dla wózka. Jednak okazało się, że te piękne schody kryją w sobie pułapkę zagrażającą życiu i zdrowiu pod postacią dezerterującej ze swojego stanowiska poręczy.
Muszę przyznać, że nie takiego powitania się spodziewałem, aczkolwiek zbyt dużego wyboru nie miałem, gdyż opcją numer dwa okazały się zrujnowane schody, nie zasługujące w ogóle na to miano. W dodatku to właśnie one „posiadają” zjazd dla wózków, ale żadna matka nie zaryzykuje zejścia tym „czymś”.
W efekcie, jeśli chce się z wózkiem dotrzeć do parku, trzeba iść na przełaj wydeptaną przez mieszkańców ścieżką. O dziwo, ta opcja okazała się najbardziej bezpieczna, jednak w normalnym parku ludzie nie powinni bać się używać schodów.
Po skorzystaniu z „terenowego” zejścia znalazłem się w końcu w samym parku, który wydaje się na pierwszy rzut oka całkiem zadbany. Widać ławki, zadbaną roślinność oraz różnorodność tras spacerowych. Na prawo można nawet napotkać zatoczkę.
W kilku miejscach przydałyby się jednak naprawy, zwłaszcza jeśli chodzi o kostkę chodnikową.
Po drodze minąłem nawet ładną kompozycję kwiatową, świeżo zasadzone drzewka, które w przyszłości będą tutaj świetnie pasować oraz jakiś dziwny kawał betonu, który zapewne jest resztką fontanny albo czegoś podobnego.
W końcu dotarłem do osławionego placu zabaw i przyznam szczerze, że to co zastałem przerosło moje wyobrażenia. Zastałem go całkowicie zaniedbanym, dosłownie cień tego czym być powinien. Ponadto otoczony jakimiś dziwnymi słupami, pasującymi bardziej do jakiegoś obozu, niż do przestrzeni dla dzieci.
Naprawdę nie wiem, po co ktoś zostawił te rozpadające się słupy, chyba, że jest to jakaś sprytna taktyka zniechęcenia mieszkańców do odwiedzania placu zabaw, zwłaszcza, że pozostałe elementy nie są w lepszym stanie. Murek okalający plac z jednej strony jest ledwo widoczny, a w kilku miejsca jest całkiem niewidzialny, zwłaszcza przy ławce, którą „coś” wygryzło od góry pozbawiając fragmentu oparcia. W dodatku murek pełen jest wystających drutów zagrażających zdrowiu dzieci.
Samo wyposażenie placu zabaw też nie wygląda zachęcająco. Na środku jakaś dziura w ziemi wysypana piaskiem mieniąca się dumnie piaskownicą. Jak słyszałem, jej zawartość jest regularnie wymieniana, ale jedynie na poziomie warstwy wierzchniej, więc nawet nie chce wiedzieć jak stary piasek kryje się w głębszych warstwach. Jest też kilka huśtawek mających swoje lepsze lata już za sobą. Rozsypujące się zjeżdżalnie z drewnianymi konstrukcjami trzymającymi się na słowo honoru. Smutny konik jest idealną kwintesencją tego placu zabaw.
Całość jest bardzo źle zabezpieczona, a przecież bawią się tutaj dzieci! Najlepszym świadectwem tego jest słup elektryczny, stojący zaraz koło placu zabaw. Jego „wnętrzności” grożą wręcz tragedią, gdyby jakieś dziecko postanowiło sprawdzić, co to właściwie jest.
Po obejrzeniu placu zabaw spotkałem się z tutejszymi zaniepokojonymi mieszkańcami przyprowadzającymi do parku swoje pociechy. Zjawili się w dużym gronie około 40 osób razem z radnym Łukaszem Litewką oraz autorami projektu przebudowy placu zabaw w ramach pierwszej edycji budżetu obywatelskiego.
Projekt ten został zatwierdzony przez władze miasta, jednak nie widać, żeby coś się działo, co jest dla mieszkańców o tyle irytujące, że ruszyła już druga edycja budżetu obywatelskiego, a projekty z pierwszej edycji wciąż pozostają niezrealizowane. Sezon się zaczyna, a plac zabaw nadal jest w opłakanym stanie. Radny Łukasz Litewka był nawet w tej sprawie w dziale inwestycji miejskich, gdzie urzędnik próbował go zbyć mówiąc, że do 31.12.2015r władze miasta mają czas na realizację projektu.
Dopiero gdy radny przedstawił się, owa data nagle skróciła się do 31.08.2015r. Wynika z tego, że plac zabaw władze miasta zamierzają remontować w pełni sezonu. Jest to istny absurd biorąc pod uwagę fakt, że było dość czasu, żeby dokonać realizacji projektu przed sezonem, ewentualnie można zacząć zaraz po sezonie, czyli we wrześniu. Nie wiadomo nawet czy urzędnicy załatwili pozwolenia na wycięcie drzew (w planie projektu jest podobno wyrównanie całego terenu). Sami autorzy projektu, gdy próbują się czegoś dowiedzieć, są odsyłani do jednej z urzędniczek, która jest nieuchwytna. Gdyby nie radny Łukasz Litewka – jak mówią sami mieszkańcy – nie byłoby wiadomo dosłownie nic.
Autorzy projektu wspominają również, że gdy miało się odbyć zebranie w UM w sprawie dokładnego omówienia przyszłych elementów nowego placu zabaw, zostali poinformowani o tym fakcie zaledwie dzień wcześniej. Z tego też powodu dużo osób nie przyszło, gdyż nie udało im się zwolnić z pracy. Zarówno niefortunna godzina 12:00 jak i fakt poinformowania zainteresowanych zaledwie jeden dzień przed zebraniem, nie świadczą dobrze o stosunku Urzędu Miasta do własnych mieszkańców, którzy nie ukrywali irytacji.
Po spotkaniu z mieszkańcami wróciłem do zwiedzania reszty parku, gdzie natknąłem się na zaniedbany chodnik i kolejne schody bez zjazdu dla wózków. W efekcie także z tej strony powstała ścieżka terenowa, gdyż matki z wózkami nie zrezygnowały z dostępu do parku.
Z kolei schody do skateparku są dość dziwnie wykonane, gdyż co chwilę potykałem się o wywyższone zakończenia każdego stopnia. Szczerze mówiąc nie wiem kto wpadł na pomysł takich schodów, ani jaki cel mu przyświecał.
Sam skatepark wygląda całkiem nieźle, dając dużo przestrzeni młodym ludziom, jednak jeśli ktoś chce oglądać ich wyczyny siedząc na ławce, to na chodnik nie ma już co liczyć. Trasa nagle kończy się małym spadkiem, jakby jej autor nagle się rozmyślił. Ławeczki za to postawiono na „terenie zalewowym”. Gdy deszcz pada, teren ten zamienia się po prostu w małe bagienko.
Podsumowując: park przy ul. Kępa ma duży potencjał ładnej i przyjemnej przestrzeni zielonej, jednak wymaga to zaangażowania władz miasta, a nie tylko samych mieszkańców, którzy są dobrze zorganizowani czemu dali wyraz swoim zwycięskim projektem w pierwszej edycji budżetu obywatelskiego, który wciąż czeka na obiecaną realizację.
Aleksy Wahrheit