Przejścia podziemne – kolejna odsłona wstydu
Rządzący zapowiadają przenosiny pomnika Jana Kiepury, budowę fontanny, inwestycje za dziesiątki, a może setki milionów, a o tym, co już jest i zwyczajnie straszy oraz grozi wypadkami cisza, jakby ich nie było. Priorytet ma to, co jest medialne. O „groźnych”przejściach podziemnych, „malowanych” scieżkach rowerowych, ruinach grożących zawaleniem, zaniedbanych parkach, utrudnieniach dla matek z wózkami i niepełnosprawnych się nie mówi, bo to przecież mało popularne tematy – z monitoringiem o który apelowaliśmy i niektórzy radni – włącznie. Wiele takich spraw już opisaliśmy, i o wielu jeszcze poinformujemy, by ktoś w końcu rozejrzał się wokół siebie, bo wiele rzeczy znajduje się nawet w promieniu zaledwie kilkuset metrów od magistratu.
Przejście podziemne przy ulicy Gabriela Narutowicza, przed samym wiaduktem nad ul. 3 Maja w stronę „Plejady”, prezentuje fatalny stan techniczny. Chodnik nie jest doprowadzony do schodów, natomiast ściany tego przejścia prawie się rozpadają.
Same schody w wielu miejscach również są już nadgryzione przez ząb czasu:
Wnętrze przejścia podziemnego pokryte jest niezliczoną ilością graffiti, od których wolny jest jedynie sufit.
Schody od strony „Okrąglaka” wymagają remontu, zwłaszcza z powodu ubytków w płytach chodnikowych.
Widać też, że chodnik przed samymi schodami był łatany za pomocą asfaltu, przez co stał się dwukolorowy.
W podsumowaniu:: przejście podziemne przy ul. Gabriela Narutowicza wymaga porządnego remontu, jak zresztą wszystkie, które do tej pory opisaliśmy. Zostało zdominowane przez graffiti i odpadające fragmenty konstrukcji.
Aleksy Wahrheit