Statek szaleńców
Kuriozalne wystąpienie Pani Premier? Nie, kuriozalna była sejmowa uchwała klubu parlamentarnego PiS. Wystąpienie Pani Premier Beaty Szydło było żenujące, obraźliwe i szaleńcze z punktu widzenia naszej polityki wewnętrznej i zewnętrznej. To był seans nienawiści do opozycji i Komisji Europejskiej. W stosunku do Unii Europejskiej i Polaków. Ale przede wszystkim to wystąpienie nie odpowiadało przyjętym zwyczajom, prawdzie i złamało wszelkie standardy, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia w polskim Sejmie. To PiS – obłęd.
Nie przypominam sobie kraju UE, w którym rząd musi uchwałą udowadniać samemu sobie, że państwo którym rządzi jest suwerenne, praworządne i demokratyczne. Trzeba być człowiekiem pozbawionym odruchu wstydu, żeby powoływać się na konstytucję, którą się swoimi działaniami łamie i niszczy. Pomimo wymogu prawnego nie publikuje się wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Ma monopol na prawdę, zawłaszcza tę historyczną i pozbawia innych patriotyzmu. Nie respektuje się opinii Komisji Weneckiej, którą zaprosił do Polski Minister Waszczykowski. Narracja PiS-u jest chora i wyniszczająca dla Polski i Polaków. Zgodnie z nią – Niemcy nas atakują, komisarze oszukują, Unia Europejska pozbawia suwerenności, a Clinton i senatorowie amerykańscy pozbawiają godności. Jeszcze trochę i PiS zdymisjonuje Komisję Europejską, bo ta się skompromitowała, upominając się o demokrację w Polsce. Potem jak podskoczą ewentualnie rozwiąże się ONZ. Co tam art. 2 Traktatu UE odnoszący się do praworządności. Przecież nie suweren przyjmował wejście Polski do Unii Europejskiej, tylko głupi lud – jak raczył mówić klasyk. Przecież nie suweren wybierał w Polsce euro-posłów, tylko głupi lud.
Na szczęście jest Prezes. Prezes Jarosław jest wielki. Traktat z Lizbony, o czym dzisiaj już nikt nie pamięta podpisał śp. Prezydent Lech Kaczyński i był on zaakceptowany przez władze PiS i prezesa. Przyszła decyzja Komisji Europejskiej, która tak czy siak nastąpi i to niedługo, będzie dla Polski niekorzystna. To drugi z trzech kroków Komisji Europejskiej – mój art. z 21.01.2016 roku – „Polska pod lupą w Unii” Rating w dół”. A co ze skutkami?
Procedura ochrony państwa prawa, którą w styczniu wszczęła wobec Polski Komisja Europejska nie jest zapisem w unijnym traktacie, ale wynika z przyjętych przez Komisję w marcu 2014 r. – ram prawnych w celu wzmocnienia państwa prawa. To uzupełnienie traktatu, w którym chodzi o dialog i eliminację zagrożeń zanim Komisja Europejska skorzysta z art. 7 traktatu – zgodnie, z którym za poważne naruszenie zasad demokracji mogą grozić sankcje, łącznie z zawieszeniem prawa głosu w Radzie Unii Europejskiej.
Naruszenie wartości UE wymaga jednak jednogłośności wśród wszystkich państw członkowskich. Z tego wynika, że sankcji nie będzie, (wesprze nas np. Budapeszt, który umiejętnie na arenie europejskiej nas rozgrywa), ale i tak konsekwencje mogą być daleko idące. Najbardziej dotkliwe to te finansowe. Możemy stracić bardzo dużo pieniędzy. No i oczywiście prestiż, prestiż już i tak bardzo nadszarpnięty.
Wzmożone kontrole, procedura nadmiernego deficytu, zawieszenie unijnych funduszy. A przed nami kolejny unijny budżet i negocjacje. Do tego kwestie górnictwa, rolnictwa, ekologii itp. Sztywne stanowisko PiS i gomułkowski sposób myślenia może spowodować naszą izolację na arenie międzynarodowej, ograniczenie subwencji, obniżenie ratingów, wzrost obsługi długu itd. Kto na tym straci. Niestety nasz budżet. Straci Polska i stracą Polacy. Stracimy wszyscy, ponieważ rząd idzie na wojnę z Unią Europejską dla własnych partykularnych, politycznych korzyści. Dbanie o suwerenność to skuteczne zabieganie o polskie interesy, a polityka PiS pozbawia Polskę skutecznych narzędzi do obrony naszych interesów. PiS prowadząc wewnętrzną wojnę i konflikt z Komisją marginalizuje Polskę w UE i na świecie.
A w Sosnowcu również było ciekawie. Również, jak w Warszawie spór o finanse i odpowiedzialność polityczną. Spór dotyczący odpowiedzialności za przeszłość, ciągłość władzy, obciążanie się błędami, czyli w najlepsze spór pomiędzy dawnymi koalicjantami – ale tu inaczej niż w Warszawie. Sukces jak to wszyscy wiemy ma wielu ojców, porażka jest sierotą.
Dzięki umiejętnościom i szerokiej wiedzy ekonomicznej i prawnej oraz szczególnemu i fachowemu nadzorowi obecnego i byłego Prezydenta Sosnowca miasto niestety straci 5,7 mln złotych. Problem z Górką Środulską był znany zainteresowanym tak naprawdę od początku powstania tego pomysłu, poprzez czas jego realizacji, aż do teraz tj. do przewidywanego przez wielu „szczęśliwego” zakończenia.
To, niestety nie pierwsza tak zła informacja dla naszego miasta. Na przełomie roku 2015/2016 z ust rzecznika miasta dowiedzieliśmy się, że – Sosnowiec będzie musiał zwrócić pół miliona złotych dotacji, które zdążył już uzyskać na remont i modernizację skrzydła nieczynnego zamku sieleckiego. Straci też możliwość finansowania całego remontu wyliczonego na 2,5 mln zł z funduszy europejskich.
Co przed nami, jeśli chodzi o realne straty i zwrot unijnych dotacji? Ze smutkiem stwierdzam, że mam swoje następne typy. A Kto za to wszystko odpowiada. Władza w Sosnowcu – tak jak w Warszawie – mówi, że ONI. Pytanie brzmi, kim są ci ONI. Ja ich znam. A Państwo?
Tak naprawdę za każdą władzę odpowiadamy MY. MY WYBORCY. Oszczędzając cierpliwie, nawet małe ilości, można dużo uzbierać.
Albo: Ziarnko do ziarnka, a uzbiera się miarka.
Jarosław Pięta