Szok i niedowierzanie na Zimowym
Gdy zobaczyliśmy bardzo asekuracyjną grę naszego zespołu przez pierwsze minuty meczu, pomyśleliśmy, że to taka taktyka, badanie słabych stron i ze kilka chwil nasi ruszą do ataku.
Nic z tych rzeczy, minuty upływały i przeciwnik zobaczywszy, że nasi są dzisiaj jacyś usztywnieni, może sparaliżowani stawką meczu, śmielej zaatakowali. Gdy na ławce kar przebywał Tobiasz Bernat straciliśmy pierwszą bramkę. Następnie w ciągu jednej minuty kolejne dwie i na przerwę schodziliśmy ze stratą trzech goli. Ci którzy myśleli, że w drugiej tercji nasi ruszą do huraganowego ataku, również byli w błędzie. Ataki co prawda były, ale nie tak liczne, bardzo chaotyczne i nerwowe. Na dodatek świetnie bronił dzisiaj bramkarz gości Tomasz Witkowski.
Gdy pod koniec drugiej tercji gdańszczanie strzelili czwartą bramkę, raczej było jasne, że tego meczu nie wygramy. W kolejnej odsłonie tracimy kolejne dwie bramki, rewanżując się tylko trafieniem Kamila Duszaka i doznajemy klęski przed własną, bardzo liczną publicznością (ok 1500 osób) Do rewanżowego meczu w Gdańsku pozostały tylko dwa dni (11 marca) i nasza drużyna musi się szybko pozbierać, bowiem przegrana w drugim meczu oznacza koniec naszych marzeń o ekstraklasie. Jednak mocno wierzymy, że nasi dadzą radę.
W drugiej parze faworyzowana Nesta Toruń, co prawda pokonała KTH Krynica, ale tylko 5 : 4
HK Zagłębie Sosnowiec – MH Automatyka Stoczniowiec 2014 1 : 6 (0:3, 0:1, 1:2)