Udany początek batalii o utrzymanie
Dzisiaj hokeiści Zagłębia rozpoczęli kolejną i najważniejszą fazę rozgrywek, bo decydującą o utrzymaniu w lidze. Na mecz z Nestą Toruń nasi wyszli z kilkuminutowym opóźnieniem, zapewne w ramach jakiegoś protestu. Mówi się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to przeważnie chodzi o pieniądze, ale to niebawem się wyjaśni. Sam mecz stał na przeciętnym poziomie, bo i nie grali potentaci ligi, za to było wiele walki i determinacji. Gdy w połowie pierwszej tercji w przeciągu jednej minuty Zagłębie straciło dwie bramki 800 osobowa publiczność na chwilę przycichła i słychać było pomruki niezadowolenia. Na szczęście wkrótce później kontaktową bramkę strzelił Nikita Markowski i nadzieja na końcowy sukces powróciła. Jednak tą tercję przegraliśmy 1:2.
Pięć minut po rozpoczęciu drugiej części gry była już euforia, bowiem Rehak precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał Plaskiewicza. Widać było nerwowość w naszej grze i duży brak precyzji. Goście również nie zachwycali, ale byli bardzo groźni w grze z kontry, głównie za sprawą szybkich skrzydłowych.
Jeszcze dobrze publiczność nie rozsiadła się na krzesełkach, by oglądać III tercję, a Kruczek pozornie niegroźnym strzałem z bardzo ostrego kąta zdobył prowadzenie dla Zagłębia. Torunianie natychmiast ruszyli do odrabiania strat, ale dobra postawa naszego bramkarza, poświęcenie obrońców i trochę szczęścia uchroniły nas od straty gola. Na 7 minut przed końcem meczu prostą stratę krążka przez gości wykorzystał ponownie Markowski i podwyższył wynik na 4:2. W ostatniej minucie po wycofaniu przez przyjezdnych bramkarza, do pustej braki nie trafił Mikulczyk, ale był to strzał z dużej odległości. Wygraliśmy zasłużenie po ciężkim boju, ale gra z obu stron nie zachwyciła.
HK Zagłębie Sosnowiec – KS Nesta Mires Toruń H.S.A 4 : 2 (1:2, 1:0, 2:0)