Wiedza a mądrość
Początek nowego roku, jak zwykle zbiega się u nas ze zmianami we władzy. Na początek kilka przemyśleń dotyczących edukacji, a nie polityki, choć i na nią przyjdzie czas. Póki co, nadzór nad edukacją sprawuje bezpośrednio Arkadiusz Chęciński, któremu ma pomagać w charakterze doradcy Iwona Szumilas–Kasińska. Tych kilka refleksji kierujemy do wyżej wymienionych, choć większość spostrzeżeń ma charakter ogólny.
Większość ludzi postrzega rolę oświaty jako przekazywanie wiedzy. W związku z tym wykształcenie utożsamiają z dorobkiem zgromadzonej wiedzy, który należy przekazać następnym pokoleniom. Wbrew pozorom wykształcenie w naszym systemie niewiele ma wspólnego z wiedzą, a jeszcze mniej z mądrością. Wykształcenie powinno przede wszystkim wiązać się z mądrością, która jest niczym innym, jak umiejętnością zastosowania wiedzy w praktyce.
Innymi słowy chodzi o to, by uczyć dzieci jak myśleć, a nie co myśleć. Przekazując wiedzę próbujemy jednocześnie narzucać, co mają dzieci myśleć i co uznawać za prawdę. Na wielką skalę w instytucjach oświaty tłumi się krytyczne myślenie wszelkimi sposobami, zapominając, że to z niego wywodzi się wszelki postęp. Inaczej nie byłoby pierwszych filozofów przyrody, a my dalej wierzylibyśmy, że kula ziemska spoczywa na skorupie olbrzymiego żółwia.
Programy kładące nacisk na rozwój pamięci, a nie zdolności – dokonują spustoszenia. Powie ktoś, że mądrość, bez wiedzy nie jest możliwa. To prawda, ale nie można zaniedbywać mądrości uznając, że wiedza musi być dominująca, bo „Wiedzę się traci, mądrości natomiast nie zapomina się nigdy”
Dlaczego zatem zajęcia z logiki, czy krytycznego myślenia traktowane są jak zagrożenie i nawet tu i ówdzie występują żądania ich zniesienia. Odpowiedź jest stosunkowo prosta, ale trudna do zaakceptowania i zakotwiczenia w świadomości.
Rozwinięcie zdolności krytycznego myślenia może prowadzić do zanegowania uznanych przez daną społeczność zwyczajów, sposobu życia, a nawet części wartości. Również rządzącym obowiązujący system jest na rękę z powodu łatwości kierowania tymi, którzy o nic nie pytają, nie żądają uzasadnienia czegokolwiek. „Mówimy Ci jak żyć, co dobre, co złe, kiedy wstać i kiedy usiąść i będziesz zadowolony, bo nie musisz się nad niczym głowić” – czyż to nie wygodne?” i bardzo wielu to „kupuje”. Aby strzec swoich wartości system dopuszcza się kłamstwa w majestacie prawa. Literacką wersję „cudownej” obrony Częstochowy zawartą w „Potopie” przyjmuje się za prawdę historyczną. Podobnie jak genezę „Legionów Piłsudskiego”, które ktoś ubrał, wyposażył i wyznaczył cele… – to pozostawiamy czytelnikom do własnych dociekań, jeśli mają ochotę. Takie przykłady zakłamywania – nie tylko historii – można mnożyć. Chodziło nam tylko o ilustrację tego, że można sprawić, by umysł młodego człowieka wielu niewygodnych nam rzeczy nie dociekał, a najlepiej żeby w ogóle nie był przyzwyczajony do samodzielnego myślenia.
Z uwagi na powyższe bardzo ważne jest by nauczycielom tworzyć warunki do tworzenia autorskich programów nauczania, a nie przeszkadzać. Władze samorządowe jeśli tylko zechcą wesprzeć te idee, to z łatwością znajdą sposób, by to uczynić. Programy które rozwijają umiejętności rozwiązywania problemów powinny być wspierane w ramach systemu oświaty, jak i poza nim, by nie zdarzało się tak, że przychodzi absolwent wiodącej uczelni z niezłym nawet dyplomem do pierwszej pracy i napisane równanie różniczkowe potrafi rozwiązać, tylko nie wie, co naprawdę rozwiązuje, bo nie rozumie istoty pojęcia pochodnej, czy całki i tym samym jest bezradny, gdy przychodzi tę wiedzę zastosować w praktyce. „Mechaniczne” (pamięciowe) wyćwiczenie pewnych zagadnień, bez zrozumienia istoty pojęcia i „krytycznego” doń podejścia sprawia, że „taka wiedza”, co prawda daje w naszym systemie oświaty dyplom, ale tak naprawdę jest bezużyteczna.
Inwestycja w mądrość, w dłuższej perspektywie opłaci się wszystkim. Świadomy i światły wyborca, to lepsza jakość wyboru. Taki, raczej nie nabierze się na zmasowaną propagandę, czy socjotechniczne sztuczki. Nawet przełomowe odkrycia naukowe u swych podstaw zawsze miały krytyczne spojrzenie na dorobek poprzedników, choć z ich dorobku w pewnym stopniu korzystały. To co wydawało się niewzruszalnym paradygmatem nawet w fizyce, za kilka dekad okazuje się półprawdą lub błędem.
Naszym Czytelnikom i sobie życzymy w Nowym Roku, by rządzili nami ludzie mądrzy, a nie tylko posiadający wiedzę, a już nie daj Boże ci bez jednego i drugiego, za to z koneksjami i odpowiednią legitymacją partyjną w kieszeni.