Zapomniane chodniki
Niedawno pisaliśmy o ścieżkach rowerowych, teraz będzie o chodnikach i to tych, w bliskim sąsiedztwie centrum miasta.
Coraz częstsza obecność przyjemnego słońca, zachęca mieszkańców do opuszczania swoich mieszkań i wyruszenia na spacer. Podróżując po różnych częściach Sosnowca, szybko można się zorientować, że chodnik, chodnikowi nierówny. Jedne wyglądają całkiem dobrze, inne jakoś się trzymają, a osobną kategorię stanowią chodniki, które już na to miano nie zasługują. Miałem ostatnio okazję przemieszczać się przez dłuższą chwilę ostatnim wymienionym rodzajem chodnika. Wkroczyłem na niego przy bloku Legionów 6a:
Pierwsze, co rzuca się w oczy to fakt, że chodnik z jednej strony jest dość zaniedbany. Jego granice są już ledwo widoczne i trzeba się nieco postarać, aby je znaleźć:
Nie zrażony tym widokiem ruszyłem dalej na ul. W. Warneńczyka. Wzdłuż niej kontynuowałem swoją podróż, w stronę centrum miasta, wchodząc na most nad Czarną Przemszą. Niestety i tutaj chodnik wyglądał nie najlepiej, jakby miał zapaść się razem ze mną:
Poręcze mające zapewnić bezpieczeństwo wydają się bardziej reklamą skansenu lub złomowiska:
Nieodświeżane przez lata, bardziej straszą ludzi niż zachęcają do dalszych spacerów. Po drugiej stronie, barierki nawet zostały zasiedlone przez, martwą już naturę:
Chodnik zaś, sprawia wrażenie, jakby wykonawca nie mógł się zdecydować jaką nawierzchnię położyć. Ostatecznie zafundował mieszkańcom darmowy masaż stóp:
Natomiast niektóre jego fragmenty pokryte są idealnie płaską powierzchnią wyglądającą jak rozlana przypadkiem plama asfaltu. Stąd mój wniosek, iż ktoś chciał stworzyć innowacyjną powierzchnię łączącą w sobie dwie różne techniki wykonania, jednakże efekt końcowy wydaje się być mocno dyskusyjny. Po zejściu z mostu trzeba uważnie patrzeć pod nogi, gdyż chodnik ma nam do zaoferowania kilka urozmaicających krajobraz dziur:
Niespokojna artystyczna dusza jednak kilka metrów dalej, znowu daje znać o sobie i napotykamy kolejną zmianę formy, która zmusza wręcz do kontemplacji nad tym, jaki był zamysł twórcy. Teraz chodnik przybrał formę kwadratów, które swoje lepsze dni mają za sobą i sfrustrowane postanowiły „rozluźnić atmosferę”:
Podsumowując: droga do centrum miasta, przez most nad Czarną Przemszą, jest przykładem istniejących w naszym mieście „zapomnianych chodników”, które tak jad drogi, są wizytówką miasta i tworzą pierwsze wrażenie. Rządzącym, którzy ostatnio często przechadzają się po 3 Maja, Warszawskiej, Patelni, doglądając gospodarskim okiem czystości, proponuję udać się również zaledwie kilkaset metrów dalej – jest co oglądać, choć publika nieco mniejsza.
Aleksy Wahrheit