Minimalna porażka w Poznaniu
Aktualny mistrz Polski okazał się lepszy od beniaminka I ligi w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski. Na stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu Lech wygrał 1:0, a bramkę na wagę wygranej strzelił w 38. minucie Czarnogórzec Vladimir Volkov, który wykorzystał dośrodkowanie Szwajcara Darko Jevticia.
Najbardziej bolesna po meczu z Lechem nie jest jednak jednobramkowa porażka, ale kontuzja Sebastiana Dudka. Kapitan Zagłębia po starciu z Hiszpanem Sisim opuścił boisko i pojechał do szpitala, gdzie zdiagnozowano złamanie ręki.
W drugiej połowie sosnowiczanie odważniej zaatakowali bramkę Lecha Poznań i mieli okazję na zdobycie wyrównującego trafienia, ale albo brakowało dokładności, albo na drodze piłki stawał golkiper Lecha Jasmin Burić.
– Podeszliśmy do przeciwnika ze zbyt dużym respektem w I połowie. Męska gra rozpoczęła się po przerwie. Graliśmy z większą wiarą i determinacją. Niestety, nie udało nam się udokumentować bramką tego okresu gry. Naszym chłopakom należy się szacunek za ten mecz. Pierwszy akt przedstawienia jest za nami. Czekamy na drugi w Sosnowcu – powiedział Artur Derbin.
– Do rewanżu jeszcze jest dużo czasu i po drodze inne mecze przed nami. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie inny niż w Gdyni. Dziś liczyliśmy na pojawienie się większej płynności w grze. Lech lubi operować piłką i na tym poziomie jest inna kultura gry. W pierwszej części meczu nie wychodziło nam kreowanie gry. Przeciwnik nie pozwalał nam na płynne rozgrywanie gry w ataku pozycyjnym – dodał szkoleniowiec Zagłębia.
– Chcielibyśmy z Lechem Poznań w meczu rewanżowym zagrać o spełnienie swoich marzeń, czyli o grę na Stadionie Narodowym – zakończył Artur Derbin.
– Puchar rządzi się swoimi prawami. Graliśmy z przeciwnikiem, który gra o klasę niżej, ale na boisku był to równy rywal. W pierwszej połowie wszystko było OK, ale w drugiej za dużo było wymiany ciosów, co wcale nas nie interesowało, bo stracona bramka w pucharach może nas drogo kosztować. Skoro sytuacji z końcówki mecz, bo mogło być 2:0. Rewanżem będziemy się martwić w swoim czasie – ocenił spotkanie szkoleniowiec „Kolejorza” Jan Urban.
Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0)
1:0 Vladimir Volkov 38
Lech: 1. Jasmin Burić – 21. Kebba Ceesay, 35. Marcin Kamiński, 26. Maciej Wilusz, 3. Vladimir Volkov – 25. Sisi (67, 29. Kamil Jóźwiak), 15. Dariusz Dudka, 6. Łukasz Trałka (81, 5. Tamás Kádár), 14. Maciej Gajos, 10. Darko Jevtić – 24. Dawid Kownacki (71, 19. Nicki Bille Nielsen).
Zagłębie: 12. Wojciech Fabisiak – 6. Grzegorz Fonfara, 5. Dimityr Wezałow, 10. Krzysztof Markowski, 22. Žarko Udovičić – 27. Michał Bajdur (77, 21. Jakub Wilk), 29. Łukasz Matusiak, 17. Sebastian Dudek (25, 14. Carles Martínez), 8. Robert Bartczak, 19. Martin Pribula (61, 18. Jakub Arak) – 9. Michał Fidziukiewicz.
żółte kartki: Volkov – Wezałow.
sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
widzów: 12 885.