Teoria chaosu
Teoria chaosu mówi, że nawet maleńka zmiana gdzieś tam, może przynieść absolutnie nieprzewidywalne skutki. Motyl macha skrzydłami tu i teraz, a w przyszłości gdzieś indziej tworzy się huragan. Albo inaczej jedna przypadkowość, powoduje kolejną, która powoduje następną. W końcu ścieżka jest w całości. To jest teoria chaosu. Chaosu panującego w śląskiej Platformie Obywatelskiej od dłuższego czasu. W województwie, w którym wynik ma decydujące znaczenie o wygranej w całym kraju.
Platforma Obywatelska nie dlatego przegrała, że miała marnego lidera, jak wmawiają prawicowe media, a za nimi niektórzy dziennikarze i koniunkturalni członkowie PO. G. Schetyna przeprowadził partię suchą nogą w najgorszym momencie i uratował z niebytu, mając w pamięci to co się stało wcześniej z AWS i SLD. Skonsolidował struktury, ale nie przewietrzył niestety „gabinetów”.
Platforma Obywatelska przegrała, ponieważ wyparowała z niej treść, znikły osobowości, wyciekły marzenia, odwaga ludzi i ulotnił się sens, tam na dole. Pozostali na szczeblu lokalnym karierowicze, którzy bez polityki nic nie znaczą i tej kasy nigdzie poza polityką nie zarobią. Ludzie dbający tylko o interesy swoje i swoich najbliższych.
W swoim nowym kostiumie Koalicji Obywatelskiej potwierdziła wszystkie stereotypy, w które wtłacza ją prawica. Prawica przywołała PO-KO, jako stereotyp formacji kosmopolitycznej, której Polska jest obojętna i dla której żadne wartości nie są święte. Ileż to zdań wypowiedziano na temat konieczności sięgnięcia po wspólnotowość, odebrania prawicy monopolu na patriotyzm itd.
PiS sprawnie wykorzystywał i wykorzystuje kłamstwa. Niestety, PO nie umiała i nie umie wykorzystać prawdy. PiS wygrał nie tylko dzięki transferom społecznym, TvPiS, ale również niestety dzięki licznym błędom i zaniechaniom opozycji. Zwłaszcza tu na dole w województwie, w powiecie, w mieście, gdzie PO była i jest zupełnie niewidoczna i szczególnie anachroniczna oraz zagubiona. Faktycznie z uwagi na lokalne interesy swoich działaczy przestała działać. Dziś za to wszystko odpowiada tylko G. Schetyna, który dał wolną rękę „baronom” i szefom kampanii. A to oni w pierwszej kolejności powinni ponieść odpowiedzialność.
Typowe „zwierzę polityczne” powiedziano o A. Chęcińskim i dlatego został szefem kampanii wyborczej. Szkoda tylko, że z tego gatunku, który w Polsce kojarzy się z kotletem i jest, co biolodzy udowodnili, obarczony opinią zwierzęcia o niskiej moralności, a za to wysokiej bezwzględności w zakresie własnych interesów. Istny konik szachowy dysponujący własnym kompasem moralnym. Żeby tylko nie zadryblował się na śmierć.
Jest wiele słów i to z grupy tych, które się wykropkowuje i które znakomicie opisują postawy takich herosów. On nigdy nie powinien zostać szefem kampanii. Jako szef kampanii robił tylko wokół siebie hałas i załatwiał swoje interesy. W kampanii nie błysnął, wynik w okręgu sosnowieckim poprzez swoje działania znacznie zaniżył w stosunku do 2015 r., środowisko skłócił i do tego obraził kilka osób. Jego heroiczny bój z kandydatami osłabił wynik wyborczy i wpisuje się w historię wielu poprzednich działań stoczonych w ostatnich latach. Wszystkie te działania nie wskazują jednak na skłonność do autorefleksji. I do tego ta konwencja wyborcza w Sosnowcu 21.09.2019 r. Konwencja na której gaszono pożar, który PO-KO sama wznieciła. Cienka to była konwencja, a w zasadzie antykonwencja. Smutna, niedoświetlona sala, a całość jak kondukt pogrzebowy i do tego w deszczu pod wiatr. Podobnie ten szef sztabu zorganizował kompromitujące spotkanie B. Komorowskiemu w trakcie kampanii prezydenckiej w 2015 r. Jedna Wielka Tragedia. On bohatersko i ofiarnie zmaga się z trudnościami nieznanymi nigdzie indziej, które sam stwarza. Jednak w obronie raz zdobytej władzy zrobi wszystko. Gdy poprzednik A. Chęcińskiego na urzędzie prezydenta miasta K. Górski „strzelał sobie w piętę”, on stał, przyglądał się i podobno się uczył. Dziś popełnia ten sam błąd. Tym bardziej, że w Sosnowcu został tylko kij, bo na marchewkę zaczyna brakować.
Ale po co się martwić o coś co się nie stanie, skoro „nasze” interesy są zabezpieczone. Przecież prawda nie dba o rządy, ideologie czy religie. Nie chodzi o to, że mylimy ją z prawdą, ale o to, że usłyszawszy dość kłamstw wielu przestaje rozpoznawać prawdę w ogóle. Bo dziś w śląskiej PO funkcjonują potulni głupcy i koniunkturaliści. Scentralizowany system partyjny powoduje, że nie brakuje tam Misiewiczów, którzy nie skończyli farmacji, szastają receptami, przy braku leków w ogóle.
Czy zostanie porzucona ostatecznie nadzieja na poznanie prawdy i pozostanie zadowolenie się opowieściami? Czy dziś znajdą się w śląskiej PO odważni i zapytają – „Nieważne kim są bohaterowie, my chcemy tylko wiedzieć kto ponosi winę i co dalej”. Dziś jak na dłoni widać, że filozofia władzy oparta na centralizacji i partyjniactwie bez kompromisów, oparta o osobisty interes odebrała szansę na lepszy wynik zarówno w okręgu sosnowieckim, jak również w całym województwie śląskim.
Śląska PO chcąc rozpocząć drogę do zwycięstwa w całym regionie musi się zmienić. Musi mieć realny program, pomysł i własną narrację. Musi mieć silne, a nie napompowane struktury oraz mądrych doradców. Musi zrzucić z wozu obciążenia jakim są przewodniczący regionu i szef sztabu wyborczego, jako odwieczne Krynice mądrości i zaprzestać urządzania się w d… w własnym, wąskim gronie. Potrzeba realnego, szerokiego, mądrego i bezkonfliktowego zarządzania wspartego stabilnymi finansami. Należy skończyć z pogardą wobec członków, sympatyków czy też ludzi wspierających, dla wszystkich mądrzejszych, lepiej wykształconych i niezależnych. Bo to są kompleksy ludzi słabych i zakompleksionych. Lifting już dzisiaj nie pomoże. Obecne kierownictwo nie daje nadziei na wygraną, a brak zmian to gwarancja, że lepiej nie będzie.
Przyszłość śląskiej PO to historia o prawdzie i jej znaczeniu. W ostatnich latach mówienie prawdy zarówno w życiu codziennym, jak również w polityce zwłaszcza regionalnej znów stało się niebezpieczne. Na pewno bardziej się opłaca stać po stronie tych, którzy mają władzę i głosić to co jest im wygodne, a nie prawdę. Ale czy warto?
Trzeba wrócić do starej zasady – „Jeśli nie wiesz co zrobić, wróć na ziemię. Bo jeśli twój umysł ma kłopoty, to pomoże ci twoje serce. Wracając do początku będziemy wszyscy w stanie wyraźnie zobaczyć ścieżkę.” Jeśli słowo Wolność ktoś będzie próbował zastąpić słowem bezkarność, a Prawdę poddawał różnym dziwacznym interpretacjom, co czynią lub starają czynić dziś rządzący PO na Śląsku, (którym wielu zawierzyło jakiś czas temu), to już oznaki patologii, której oni sami nie potrafią dostrzec. Siedząc po uszy w tym „szambie” oczywiście można odnieść wrażenie, iż wszystko i wszyscy podobnie wyglądają.
„Jak weźmiesz garść piachu i rzucisz w błoto, zmieszasz się z nim, weźmiesz garść Pereł i tam wrzucisz pozostaną zawsze perłami”
Jak pisał Boy ” bo paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy”.
Jarosław Pięta