Hipokryzja
Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w dniu 6 sierpnia była zadziwiająca z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na termin. Zwyczajowo między połową lipca, a połową sierpnia nie ma sesji i nie odbywają się posiedzenia komisji RM. Nie znaczy to, że radni w tym okresie nic nie robią – trwają np. prace zespołów kontrolnych Komisji Rewizyjnej oraz rozpatrywane są skargi na działalność Prezydenta i kierowników miejskich jednostek organizacyjnych. Ale sesja w tym terminie to ewenement. Po drugie, dlatego że o wynikach głosowania nad dwoma najbardziej kontrowersyjnymi punktami przesądził jeden głos.
Być może nie byłoby potrzeby zwoływania nadzwyczajnej sesji RM, gdyby Prezydent Arkadiusz Chęciński wcześniej zdecydował się poddać pod konsultacje społeczne projekty uchwał dotyczące maksymalnej ilości punktów sprzedaży alkoholu oraz ograniczeń w nocnej sprzedaży tych napojów. Nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi obowiązuje już od kilku miesięcy i można było je przeprowadzić jeszcze przed wakacjami. Zwłaszcza, że zgodnie z ustawą musiały w nich wziąć udział rady dzielnic. Tyle, że kadencja dwóch z sześciu istniejących w naszym mieście (Juliusza i Ostrów Górniczych) właśnie wygasła, a wybory nowych z niezrozumiałych powodów odbędą się dopiero we wrześniu, chociaż mogły dwa miesiące temu. Jeżeli Pan Prezydent liczył, że okres wakacyjny pozwoli po cichu wprowadzić nowe rozwiązania, to mocno się przeliczył. Nie docenił radnego Tomasza Niedzieli.
Zgłaszając projekt zakazujący „sprzedaży napojów alkoholowych w miejscach przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży” między godz. 24.00. a 6.00. i zwołując w tej sprawie nadzwyczajną sesję RM, Pan Prezydent robił wszystko, żeby nie przyznać się do autorstwa tego rozwiązania. Odmówił nawet odpowiedzi na pytanie czy popiera zgłoszoną przez siebie propozycję. Sprawa wzbudza oczywiście sprzeciwy, zwłaszcza wśród osób w średnim wieku i młodszych, a przedwyborczy okres nie sprzyja racjonalnej wymianie argumentów. Ale sprawowanie władzy polega na tym, że czasami trzeba wyważać rację różnych stron i podejmować decyzje, które nie spodobają się wszystkim wyborcom. Nawet, jeżeli może się to odbić na wyborczych notowaniach.
Krytycy wprowadzonych ograniczeń (nie jest to całkowity zakaz, ponieważ w dalszym ciągu będzie można przez całą noc kupować i spożywać alkohol w lokalach gastronomicznych), zwykle nie zwracają uwagi na opinie tych osób, które nie są zainteresowane kupowaniem alkoholu w godzinach nocnych, a które muszą ponosić tego skutki mieszkając w pobliżu sprzedających je sklepów nocnych. Będąc mimowolnymi świadkami pijackich burd, przeżywają niejednokrotnie prawdziwą gehennę. Niestety, ani obowiązujące przepisy prawne, ani działania służb porządkowych nie zawsze okazują się skuteczne. Nie jesteśmy w stanie postawić przed każdym sklepem nocnym patrolu policji czy straży miejskiej. Jeżeli mam do wyboru między prawem jednych do nieograniczonego zakupu alkoholu, a prawem innych do wypoczynku i spokojnego snu, to zawsze stanę po stronie tych drugich. I dlatego poparłem zgłoszoną propozycję.
Drugim kontrowersyjnym tematem nadzwyczajnej sesji RM okazała się petycja Okręgu Sosnowieckiego Partii Razem „w sprawie zwiększenia odsetek kobiet jako patronek sosnowieckich ulic, rond, placów i skwerów w roku 2018 i w latach następnych”. Przypomniała mi ona stary dowcip, w którym głęboko wierzący człowiek miał ogromne pretensje do Pana Boga, że mimo usilnych modlitw nigdy nie wygrał w totolotka. Problem polegał na tym, że nigdy nie grał. Dokładnie tak samo jest w przypadku autorów wspomnianej petycji oraz popierających ich radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Nadawanie nazw ulicom, rondom, placom i skwerom najczęściej odbywa się na wniosek mieszkańców lub organizacji społecznych (wyjątkiem były zmiany nazw wynikające z ustawy dekomunizacyjnej, gdy propozycje nowych patronów zostały przedstawione przez władze Sosnowca). Nie zdarzyło się w ostatnich latach, żeby jakikolwiek wniosek w tej sprawie został zgłoszony przez działaczy partii Razem czy radnych SLD. Za to dzięki inicjatywom innych organizacji mamy skwer im. Danuty Siedzikówny „Inki” – działaczki podziemia zamordowanej przez komunistów oraz rondo im. Michaliny Koniecznej – sosnowiczanki, członkini Organizacji Orła Białego i ZWZ-AK, zamordowanej przez Niemców w 1942 roku. Z inicjatywy władz miasta pojawiła się w Kazimierzu Górniczym ulica Anki Kowalskiej – pisarki i członkini Komitetu Obrony Robotników. Za to gdy zgłoszona została propozycja zastąpienia Leona Kruczkowskiego Jadwigą Maziarską – znaną malarką urodzoną w naszym mieście i zmarłą przed kilkoma laty – radni SLD byli przeciw i doprowadzili do zablokowania tej zmiany. W efekcie nowym patronem ulicy decyzją Wojewody Śląskiego został rtm. Witold Pilecki. Pozytywne rozpatrzenie petycji nie zwiększy ani o ułamek odsetka kobiecych patronów w Sosnowcu. Do tego potrzebny jest konkretny wniosek z propozycją konkretnej patronki dla konkretnego miejsca.
Sprawa wykracza jednak poza, nie po raz pierwszy zresztą okazywaną, hipokryzję sosnowieckiej lewicy – wystarczy przypomnieć chociażby zablokowanie przez nich zlikwidowania podziału Klimontowa na trzy okręgi wyborcze, gdy okazało się, że stoi to w sprzeczności z ich wyborczymi kalkulacjami. To kwestia postrzegania świata. Jeżeli dobór patronów ulic czy osób na kierownicze stanowiska będzie się odbywał na podstawie płci, narodowości, pochodzenia społecznego czy innych równie „merytorycznych” kryteriów, to świat nie będzie lepszy, a ilość bezsensownych sporów ulegnie zwiększeniu. Każdego człowieka należy oceniać biorąc pod uwagę jego kompetencje, doświadczenie i osiągnięcia. Inne kryteria, a zwłaszcza płeć, nie powinny być w ogóle brane pod uwagę. A jeżeli Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa inaczej, to niech wystawi w najbliższych wyborach samorządowych jako kandydata na Prezydenta Sosnowca nie Tomasza Niedzielę, a np. radną Halinę Sobańską. Tomku, trzeba być konsekwentnym.
Karol Winiarski