Maraton wyborczy czas rozpocząć. Wybory samorządowe start
Rozpoczynamy w polskiej polityce po dłuższej przerwie maraton związany z wyborami. Pierwsze będą na przełomie października i listopada 2018 r. wybory samorządowe. Następnie w czerwcu 2019 r. wybory do parlamentu europejskiego, a następnie w październiku tego samego roku odbędą się wybory do parlamentu polskiego. A zakończymy ten maraton wyborami na urząd Prezydenta RP w czerwcu 2019 r. Najistotniejsze z punktu widzenia partii politycznych, ale i najtrudniejsze będą jednak wybory te pierwsze, wybory samorządowe. Z punktu widzenia obywatela każde wybory powinny być ważne. Najistotniejsze jednak z punktu widzenia społeczności lokalnych powinny być również najbliższe wybory, tj. wybory samorządowe.
PiS w prawie wszystkich sondażach wyborczych jest dziś niekwestionowanym hegemonem, aczkolwiek z widoczną coraz bardziej tendencją spadkową. Natomiast politycy wszystkich opcji niezależnie co mówią i co piszą, są najwierniejszymi czytelnikami tych wszystkich sondaży. Prawdziwy sondaż wyborczy odbywa się jednak tak naprawdę w dniu wyborów przy urnach wyborczych, o czym wszyscy doskonale wiemy.
W związku z powyższym za bardzo ciekawe uznać należy dane przedstawione całkiem niedawno przez Państwową Komisję Wyborczą, które dotyczyły wyborów uzupełniających w poprzednim roku. Wynika z tych danych, że wybory uzupełniające na wójta, burmistrza i prezydenta w 2017 roku odbyły się w 17 miejscach w Polsce. I na tym tle rodzi się zasadniczo bardzo ciekawe pytanie:
– Skoro jest tak dobrze w sondażach wyborczych dla obecnie rządzących w Polsce, to dlaczego prawie wszystkie wybory uzupełniające do samorządów kandydaci PiS przegrywają z kretesem. Czy w takim razie to aby dobra informacja dla opozycji? Nie, ponieważ rodzi się następne pytanie:
– Skoro jest tak dobrze i kandydaci PiS przegrywają, to dlaczego wszystkie wybory uzupełniające kandydaci opozycji tj. Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, SLD również przegrywają z kretesem.
Odpowiedz jest zdumiewająco prosta. Wiatr do tej pory wiał w stronę kandydatów bezpartyjnych. Wyniki kandydatów w przedterminowych i uzupełniających wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów pokazują pewną tendencję i jest ona dla wszystkich partii bardzo negatywna. Wygrywają kandydaci komitetów lokalnych. Wygrywają kandydaci niezależni.
Nie ulega wątpliwości, że wybory samorządowe rządzą się swoimi prawami. Często stawia się tam na osoby, a nie na szyldy partyjne. Jest również i tak, że partyjni kandydaci chowają się za lokalnymi szyldami. Jedni ze wstydu, a jeszcze inni czysto koniunkturalnie. Wybory samorządowe – warto pamiętać – różnią się w sposób zasadniczy od wyborów parlamentarnych. W wyborach samorządowych bierze udział tylko około 40% wyborców. Historia pokazuje również, że do tej pory partia rządząca miała zazwyczaj pod górkę w wyborach lokalnych. Jej wyborcy się demobilizują, a wyborcy opozycji mobilizują. Olbrzymie znaczenie mają też kadry. Kadry w PiS? Mój Boże nie wiadomo czy płakać czy śmiać się. Wszyscy widzimy jakie to są kadry. Do tego dochodzi kryzys przywództwa J. Kaczyńskiego i walka o sukcesję po nim. Wybory uzupełniające również to pokazały, a wsparcie z Warszawy nie pomogło. Struktury Nowoczesnej do tej pory nie powstały i już nie powstaną, a struktury SLD de facto wymarły i nie istnieją, czy to się komuś podoba czy też nie. Stąd też np. przedziwna koalicja SLD i PiS w powiecie będzińskim, która ratuje resztki towarzyszy spod wcześniej wymienianych szyldów i ich rodziny. Do tego dochodzi „dziwna” postawa M. Ogórek, K. Kika oraz samego przewodniczącego W. Czarzastego z jego wypowiedziami, a przede wszystkim z jego przeszłością „rywinowską” i wielu innych twarzy SLD w relacjach z PiS – czytaj koryto plus. O szansach Kukiz „15” i jego twarzach nawet nie warto wspominać. Brak twarzy, brak programu i brak szans dla tej pisowskiej przystawki.
W defensywie do tej pory pozostawała również PO w ogóle niewidoczna w terenie, a przy tym rzucający się w oczy koniunkturalizm niektórych działaczy, jest aż zanadto widoczny. Wybory uzupełniające oraz realia życia to również niestety pokazały. Ta niekorzystna tendencja widoczna w uzupełniających wyborach samorządowych była tak naprawdę przyczyną manipulowania przez PiS przy ordynacji wyborczej. Zastanawiającym jest jednak to, że te wyniki wyborcze dotyczyły nie tylko małych miejscowości, ale również tych średnich, jak i dużych miast. Dotyczyły min. takich miast jak Stargard Szczeciński, Nowogrodzie, Radomsko czy też Chrzanów.
Wracając natomiast do badań opinii społecznej wyraźnie widać, że dzisiaj badania sondażowe są już niestety niezbyt wiarygodne. Niewiarygodne nie tylko dla specjalistów, ale przede wszystkim dla społeczeństwa. Niewiarygodne dla samych badanych, czyli tym samym niewiarygodne dla wyborców. Ludzie zaczęli się bać PiS-u jak za komuny. Mówią swoje i robią swoje, co pokazały wybory uzupełniające. Ze zdziwieniem stwierdzić jednak należy (a może nie), że wyborcy nie głosowali w uzupełniających wyborach samorządowych jednak również na partie opozycyjne. To specyficzne zjawisko psychospołeczne, które uderza w badania wszystkich sondażowni. Tym bardziej oczywistym staje się, że krajowych sondaży poparcia nie można przenosić na samorządy. Ostatnie wyniki w uzupełniających wyborach samorządowych pokazują jednak nową rodzącą się siłę w samorządach. Pokazują i wskazują na kandydatów niezależnych, nie politycznych, na kandydatów lokalnych. Kandydatów znanych, odpowiedzialnych i niesprzedajnych. Kandydatów lokalnie szanowanych, doświadczonych i wykształconych. Kandydaci partyjni w sposób zdecydowany przepadają, czasem podgryzając się nawzajem. Kandydaci partyjni często myślą tylko o sobie, a nie o komitetach z których się wywodzą i swoim zapleczu.
Wybory samorządowe będą więc stanowiły papierek lakmusowy przed śmiertelnym bojem jakim niewątpliwie będą w następnym roku wybory parlamentarne. To będzie prawdziwy sprawdzian i to wbrew pozorom nie tylko dla PiS-u. To będą bardzo ważne wybory dla Platformy Obywatelskiej jako głównej siły opozycji parlamentarnej, jak również opozycji pozaparlamentarnej, tj. SLD czy też Partii Razem. Ciekawy pozostaje również wynik wyborczy PSL-u. To jest walka o „być albo nie być w polityce”. Wybory te mogą spowodować nie tylko spore zamieszanie, a nawet mogą doprowadzić do znaczących przetasowań na naszej scenie politycznej. Dzisiaj coraz wyraźniej jest to widoczne, że scena polityczna się rozsypuje. Jednak gracze pozostają wciąż ci sami.
Wyraźnie jednak widać, że PiS nie jest niezwyciężoną maszyną. Ich pokora, ich praca, ich umiar i ich kasa wyraźnie na to wskazują. Jeśli PiS dziś rozbity i skłócony z ogromnym problemem frakcyjności będący nadto w kryzysie sprzeczności programowej wyraźnie nie wygra zbliżających się wyborów samorządowych, to będzie znak dla opozycji, że można wygrać z nimi w niedalekiej przyszłości w wyborach do parlamentu europejskiego oraz w następnych wyborach tj. do sejmu i senatu przy wsparciu komitetów niezależnych.
Jarosław Pięta