Sosnowiec w dostojnym towarzystwie
Wedle wszelkich znaków jeszcze w październiku ukaże się audiobook „Sosnowiec jest takim miastem jak Londyn, Paryż, Wiedeń” – powieści Edwarda Kudelskiego.
Płyta zostanie wydana przez Wydawnictwo E-bookowo i jest efektem konkursu „Sosnowiecki program wspierania inicjatyw kulturalnych” prowadzonego przez Miejski Dom Kultury „Kazimierz”. Powieść czyta toko, prowadzący niegdysiejszy SOSNart, projekt okładki Marek Przybyła.
Edward Kudelski, Sosnowiec jest takim miastem jak Londyn, Paryż, Wiedeń…
Powieść czyta Tomasz Kostro
Zanim napiszę o powieści, którą mam zamiar Państwu przeczytać, co – mniemam, da słuchaczom nieco wzruszeń – pozwolę sobie trochę miejsca poświęcić autorowi.
Edward Kudelski żył w latach 1910 -1986. Urodził się w Sosnowcu i tu też, na cmentarzu ewangelickim, został pochowany. Rodzicami byli: Stefan, rzemieślnik nieznanej mi branży i Helena z domu Zielonka. W rodzinnym mieście ukończył średnią szkołę techniczną. Był chemikiem. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych wyjechał do Warszawy z zamiarem podjęcia studiów politechnicznych, których ostatecznie nie ukończył, bowiem znalazłszy się w stolicy zbliżył się do literackiej, stołecznej młodzieży, sam poczuł w sobie iskrę bożą i zaczął pisać. Debiutował w „Głosie Ewangelickim” w 1933 roku, a trzy lata później wydał tomik poezji „Refleksje dramatyczne”. Próbował też sił w dramacie. Słuchowisko „Ojciec” było emitowane na ogólnopolskiej antenie. W roku 1938 w Wydawnictwie F. Hoesicka ukazała się powieść, którą w wersji audio macie Państwo w rękach. Powieść miała stać się podstawą scenariusza filmowego, co ostatecznie nie nastąpiło – przeszkodził wybuch wojny, którą Kudelski spędził w Warszawie prowadząc z powodzeniem własną, niewielką wytwórnię chemiczną.
Po wojnie twórczość literacka Edwarda Kudelskiego nie znajdowała uznania w oczach ówczesnych redaktorów, szefów wydawnictw i teatrów, co skutecznie zniechęciło autora i zaniechał prób literackich, a miał przecież wcale dobre recenzje w prestiżowych, przedwojennych tytułach. Czy słusznie postąpił, milknąc jako pisarz? Oceńcie sami. Jest faktem, że styl naszego autora może dziś odrobinę razić, a w każdym razie sprawiać nieco kłopotów. Pointa utworu jest zaskakująca, acz w zupełnie inny sposób, niż można by się spodziewać, ale … z drugiej strony obraz robotniczego przedmieścia Sosnowca (Konstantynowa, Środuli) w połowie międzywojennego dwudziestolecia urzeka. Historyk regionu może się zżymać na niektóre niedokładności, ale to przecież literacka fikcja. Tak czy inaczej jest to bodaj jedyna w polskiej literaturze – a pewnie i w światowej – powieść, która ma w tytule „Sosnowiec”. Nazwa naszego miasta występuje co prawda w towarzystwie nazw trzech innych, nie ma co ukrywać, starszych, większych i dostojniejszych, ale za to na pierwszym miejscu. Choćby z tego względu książka warta jest przypomnienia, zwłaszcza że nie wznawiana przez dziesięciolecia stała się bibliofilskim białym krukiem.
toko
Źródło: klubzaglebiowski.pl