Karol Winiarski, czyli mój obraz prezydenta
Jeśli chcesz poznać prawdziwy charakter człowieka daj mu władzę – powiedział A. Lincoln. W końcu października tego roku, czyli już niedługo odbędą się wybory samorządowe, pójdziemy do urn wyborczych i będziemy wybierać władze naszego miasta. Prezydenta miasta. Postawmy sobie pytanie jaki powinien być prezydent naszego miasta? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć przedstawiając najważniejsze cechy jakie powinien posiadać kandydat na prezydenta miasta, jaki on ma być i jak wypełniać swoje obowiązki.
To żaden wstyd przyznać się, że nie zna się odpowiedzi na wszystkie pytania. To żadna ujma pokazać, że popełnia się błędy. Głupotą jest udawać, że wie się wszystko. Bo jak się wie wszystko, to przecież wiemy wszyscy, że nie wie się nic. A tego nie jestem w stanie zaakceptować i myślę z pełnym przekonaniem, że nie tylko ja, ale również i wielu z Państwa.
Poprzez moje liczne doświadczenia życiowe, które nabywa się z wiekiem, ale również z wykształceniem wyćwiczyłem się w rozpoznawaniu licznych karierowiczów i krzykaczy. Krzykacz-karierowicz nie ma argumentów i tylko koncentruje się na deprecjonowaniu przeciwnika. Używa do tego mniej lub bardziej zakamuflowanego kłamstwa, insynuacji, pomówienia i tym podobnych argumentów. Szermuje populistycznymi hasłami i zachowaniami. Szowinizmem i ksenofobią. A puste przechwałki okrasza pogardą dla innych. Człowiek, który chce być prezydentem musi przedstawić realny program. Kłamstwem i populizmem można niekiedy zajść daleko, ale nie można niestety wrócić, a ludzie zawsze są zaskoczeni, kiedy zaczynasz postępować z nimi tak, jak oni z tobą.
Według mnie ten kto ma odwagę mówić to, co myśli zasługuje na zaufanie. Być może czasem wyrazi się niezręcznie lub niegrzecznie, ale nigdy nie będzie oszukiwał. I do tego pokora, wiarygodność i bezinteresowność. Mądry nie potrafi i nie potrzebuje traktować ludzi źle i chamsko, by czuć się ważnym. Ważnym jest, by pokazać jakim się jest naprawdę człowiekiem.
Dzisiaj i zawsze, prezydent powinien być osobą posiadającą odpowiednie kompetencje, doświadczenie i wykształcenie. Powinien posiadać umiejętność kreatywnego korzystania ze zdobytej wiedzy i stosowania jej podczas podejmowania decyzji. Mieć zasady i być odpowiedzialnym. Mieć swoje poglądy i swoje zdanie. Musi to być człowiek stanowczy, umiejący mądrze reprezentować interesy miasta, jednocześnie otwarty i bezstronny, z umiejętnością dialogu. Niezbędna jest przy tym umiejętność prowadzenia negocjacji, co wymaga dyplomacji oraz wysokiej kultury osobistej. Być rzetelnym, uczciwym i prawdziwym gospodarzem, tzn. powinien mieć wiedzę na temat problemów własnego miasta oraz możliwość ich rozwiązywania. Być sprawnie zarządzającym managerem. Powinien być człowiekiem mającym dystans do siebie, posiadać umiejętność słuchania i czerpania z rad fachowców. Powinien zdawać sobie sprawę z wagi swoich słów i poczynań. Bardzo ważnym elementem jest również tzw. dress code (określenie z angielskiego, które pojawiło się w Polsce na początku lat 90), czyli zbiór zasad, zestaw reguł i wskazówek dotyczących odpowiedniego zachowania, jak również dopasowania ubioru do okazji. Ma podkreślać profesjonalizm przynależny wykonywaniu zawodu, czy też zajmowanemu stanowisku. Traktować urząd jak służbę, a nie jak interes życia.
Taką osobą w moim odczuciu jest właśnie Karol Winiarski z którym znam się prawie 30 lat. Z którym współtworzyłem ramy nie tylko sosnowieckiej polityki. K.Winiarski jest osobą wykształconą, doświadczoną i odpowiedzialną. Jest osobą z wizją, może i upartą, ale z zasadami. Osobą o czystych rękach, nieprzekupną i niesprzedajną. To najlepszy, najbardziej merytoryczny radny nie tylko tej kadencji.
Na pewno – jestem o tym przekonany – nie będzie narażał się na śmieszność dysponując tak ogromną wiedzą i doświadczeniem. Skończył przecież Wydział Prawa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Nie pojedzie na osiołku, żyrafie, słoniu, wielbłądzie, czy też koniu, tylko dla czystego populizmu. Ponieważ ma zasady. Nie będzie bez żadnego celu słał listów do prezydentów, premierów czy też ministrów. Ponieważ jest doświadczonym samorządowcem. Nie będzie w zakresie finansów miasta składał pomysłów bez pokrycia i pogłębionej analizy finansowej skutków podjętych działań. Ponieważ doskonale zna się na finansach miasta. Nie będzie tak otwarty, aby z jednej strony być za żołnierzami wyklętymi, a z drugiej strony bronić E. Gierka. Jest w końcu absolwentem historii po Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Wie za to, co to jest przyjaźń i lojalność. Nie posługuje się kłamstwem, oszustwem czy zdradą i to nie tylko w polityce.
Dziś w polityce stosowany jest przez wielu pewien „nowoczesny uniwersalizm” docierania do wyborców w sposób nie do zaakceptowania przez ludzi z mojego pokolenia. Ludzi odważnych wtedy, gdy to słowo miało swoją wartość, wychowanych na wzorcach i autorytetach z różnych stron sceny politycznej, gospodarczej, etycznej czy naukowej z którymi miałem możliwość nie tylko się znać, ale i spotykać. Dziś u wielu dominuje odwaga prezentowania postaw i wiedzy, pomimo braku szerokiej wiedzy oraz odwoływania się do ludzi i postaw innych, niż jego własny świat. Dlatego w życiu ważne jest, aby mieć zasady i się nimi kierować. Warto trzymać się wartości i mieć autorytety. Zawsze bowiem będą ludzie, którzy dążą po trupach do celu. Zawsze będą tacy, którzy potrafią „ustawić” się w życiu. Będą też tacy, którzy myślą tylko i wyłącznie o sobie. Być może ktoś nas oszuka, skrzywdzi, zdradzi. Tylko czy warto brać przykład z takich ludzi?
Prawda jest taka, że nikt nas nie oszuka, jeśli sobie na to nie pozwolimy. Nie trzeba ślepo podążać za tłumem, żeby wyznaczyć granicę tolerancji. Warto zostać sobą i trzymać się swoich wartości. Nawet jeśli przez to trudniej będzie coś osiągnąć w życiu, warto pomyśleć o tym, jaką satysfakcję odczujemy, kiedy faktycznie coś nam się uda. Nikt z nas nie może zmienić świata, ale możemy zadbać o to kim jesteśmy. Ja głęboko wierzę w to, że dobro zawsze do nas wraca. Dlatego żyjmy tak, aby po naszej śmierci nawet grabarz po nas płakał.
Na przyjęciu pewien człowiek w milczeniu siedział w kącie. Był największym uczonym naszych czasów. Jego wynalazki znała cała ludzkość. – Na środku sali ktoś się wydzierał, opowiadał dowcipy, błyszczał. – Wszyscy otoczyli go kołem. – Kto to? – pytano – To jakiś artysta – mówiono. – A jak się nazywa?- Nie wiem, ale musi być wielki, skoro tak głośno się zachowuje.
PRAWDZIWA WIELKOŚĆ JEST SKROMNA.
Tę opowieść zaserwował kiedyś znakomity satyryk, poseł Tadeusz Ross, którego przy okazji gorąco pozdrawiam . Trudno się z nią nie zgodzić.
Jarosław Pięta