Ustawa metropolitalna: PiS jak Platforma. Chce metropolii, ale dla kogo?
Będzie nowa ustawa metropolitalna i skorzystają z niej głównie gminy Górnego Śląska i Zagłębia. Inne duże miasta już niekoniecznie. Także z tego powodu, że politycy Prawa i Sprawiedliwości rozważają podniesienie obowiązkowej liczby mieszkańców, którą musiałyby się wykazać kandydaci do miana metropolii. Obecnie progiem jest 500 tys. osób. Niewykluczone jednak, że liczba ta zostanie podwojona i metropoliami będą tylko te ośrodki, które zamieszkiwać będzie co najmniej milion mieszkańców.
O sytuacji wokół ustawy metropolitalnej poinformowali w trakcie środowej (20 kwietnia) konferencji prasowej w Katowicach wojewoda śląski Jarosław Wieczorek i wiceprzewodniczący klubu poselskiego PiS Wojciech Szarama. Jak stwierdzili, nieprawdą jest, że PiS nie chce ustawy metropolitalnej, ale wejście jej w życie w takim kształcie jaki przyjął poprzedni parlament (i podpisał prezydent Andrzej Duda) mogłoby – jak mówili – doprowadzić do chaosu w działaniu komunikacji publicznej na Śląsku i Zagłębiu. Niejasności miałoby też budzić funkcjonowanie powiatów w ramach metropolii.
– Prawnicy wskazali, że w ustawie potrzebne są pewne zmiany – powiedział Szarama. Jak wyjaśnił, na razie nie jest jeszcze przesądzone, czy wystarczy wprowadzić zmiany do obecnej ustawy, czy też konieczne będzie przygotowanie zupełnie nowej.
Jak przekazano dziennikarzom, prace nad poprawianiem ustawy trwają w uzgodnieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, śląskim urzędem wojewódzkim, Górnośląskim Związkiem Metropolitalnym oraz pod politycznym patronatem premier Beaty Szydło.
Jak powiedział wojewoda śląski nowa ustawa ma mieć „charakter uniwersalny, ale mocno ograniczający w stosunku do tego, co jest”.
– Prawdopodobnie będzie możliwość powołania mniejszej liczby metropolii niż obecna ustawa. Dyskutujemy nad określeniem tego w formie liczby mieszkańców. Tworzenie 16 metropolii w skali Polski wydaje się mało funkcjonalne i praktyczne – dodał Wieczorek podkreślając, że w całym kraju nie ma innego obszaru „tak trudnego jak konurbacja górnośląska”. – Tu trzeba instrumentu, który pozwoli scalić funkcjonalnie ten teren – powiedział Wieczorek.
To deklaracja o tyle znacząca, że gdy miesiąc temu na sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej poruszono watek ustawy metropolitalnej, to politycy PiS przekonywali, że trzeba dawać szansę także mniejszym ośrodkom, a nie tylko tym największym i że należy stawiać na zasady zrównoważonego rozwoju. Zostało to odebrane jako krytyka obecnej ustawy za zbyt mało uniwersalny charakter. Jak pogodzić tamte wypowiedzi z tym, o czym mówili teraz Wieczorek i Szarama?
– Będziemy przekonywać do tego – stwierdził krótko wiceprzewodniczący klubu poselskiego PiS.
Jak można usłyszeć od polityków Platformy Obywatelskiej próba podnoszenia progu ludnościowego dla metropolii to „otwieranie puszki Pandory”, a proponujący takie rozwiązanie politycy PiS-u nie zdają sobie sprawy z oporu, na jaki napotkają w ramach własnej partii i rządu.
Poseł Marek Wójcik, jeden z twórców obecnej ustawy, przekonuje, że limit 500 tys. mieszkańców został wpisany do tego dokumentu w oparciu o unijne regulacje.
– Na razie tylko Śląsk jest zainteresowany tworzeniem metropolii i nie obawiałby się wysypu wniosków z innych części Polski. Tyle, że nie chcielibyśmy też zamykać innym obszarom możliwości tworzenia metropolii – argumentuje Wójcik. Przy okazji broni też zapisów samej ustawy.
Jak przekonuje były one przemyślane, ich wcielenie w życie nie doprowadziłoby do chaosu komunikacyjnego na Śląsku, a wciągnięcie do obszaru metropolitalnego powiatów było wskazane ze względów funkcjonalnych. – Metropolia przecież i tak będzie oddziaływać na swoje otoczenie – mówi Wójcik.
Źródło: portalsamorządowy.pl
Fot. Śląski Urząd Wojewódzki/Anna Hanusiak